Dokładnie dziś przypada 120 rocznica śmierci Adolfa Dygasińskiego, powieściopisarza, publicysty, pedagoga, encyklopedysty, jednego z głównych przedstawicieli naturalizmu
w literaturze polskiej. Dygasiński urodził się w 1839 r. w Niegosławicach na Ponidziu. Przedstawiciele Warszawskiego Klubu Przyjaciół Ziemi Kieleckiej,
wiceprezes Ewa Matuszczak, prezes honorowy Wiesław Osuchowski, Teresa Spychała oraz Jerzy Szymborski,
złożyli z tej okazji na grobie Dygasińskiego kwiaty oraz zapalili światełko pamięci.
Grób naszego piewcy Ponidzia położony jest w kwaterze 84-5-24/25 cmentarza Powązkowskiego. A tak o Dygasińskim pisze Adam Ochwanowski :
"Dziwię się, że zarówno bogata biografia jak i barwna twórczość Adolfa Dygasińskiego nie znalazły dotychczas uznania w oczach filmowych twórców.
W moim przekonaniu, jego niektóre powieści czy nowele to prawie gotowe scenariusze na filmowy bestseller. Adolf Dygasiński - prozaik, publicysta,
krytyk, dziennikarz, pedagog, podróżnik, uczestnik powstania styczniowego, carski więzień, wybitny przedstawiciel pozytywizmu i naturalizmu, wychowawca
wybitnego malarza Jacka Malczewskiego. Nazywany był polskim Kiplingiem, bo pierwszy wprowadził do polskiej literatury zwierzęta - jako głównych bohaterów.
Nasz człowiek, bo na Ponidziu urodził się i spędził ćwierć swojego życia. W Pińczowie i w Kielcach pobierał pierwsze nauki. W jego utworach przewijają się nazwy
i opisy znajomych wsi, miasteczek i miast. On też dał świadectwo mowy naszych przodków publikując w 1888 roku " Beldonka " - pierwszą polską powieść
napisaną gwarą. Jestem przekonany, że w naszych, wypranych z wrażliwości, czasach ten, niestety, zapomniany twórca i społecznik, wybitny przedstawiciel
naturalizmu, powinien być odkryty na nowo, bo któż obecnie patrząc w rozgwieżdżone niebo napisze w zachwycie, że " na niebie gwiazdy pełgają ".
Sto dwudziesta rocznica śmierci pisarza powinna być pretekstem do upomnienia się o naszego wielkiego ziomka."